Forum Forum o Tokio Hotel Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum Forum o Tokio Hotel Strona Główna » Opowiadania - wielopartówki
Autor Wiadomość
polly chce krakersa




Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza krat

PostWysłany: Sob 18:21, 13 Maj 2006

Jaki zaszczyt mnie spotkał. Pierwsze opowidanie w dziale wieloczęściówki. Jestem z siebie dumna. Naprawdę się cieszę.
Przeczytajcie.
Mam nadzieję, że zaciekawi.
Mam nadzieję, że nie znudzi.
Mam nadzieję, że skomentujecie.


PART 1


***

Siedziała na rogu łóżka, przyciskając coraz mocniej do uszu słuchawki, w której leciała właśnie piosenka „Polly” - Nirvany. Zamknęła swoje granatowe oczy mając nadzieję, że przed jej obrazem pojawi się cokolwiek innego, niż mały ciemny pokój, w którym się znajdowała. Łóżko, biurko, stara szafa, wieża i gitara klasyczna, która położona była na stercie ubrań, leżących na ziemi. To wszystko znajdowało się w tym przeklętym dla niej pomieszczeniu. Zaczęła targać na wszystkie strony swoje ciemne włosy.
-Jak to ona wyzwała nauczyciela od pedałów?!? – usłyszała oburzony głos mężczyzny.
-Ona jest do wszystkiego zdolna. Jeszcze do tego dyrektor powiedział, że jeżeli tak pójdzie dalej to wyrzuci ją. Tak po prostu wyrzuci. –odpowiedział mu łagodniejszy głos kobiety.
-Czy ona nam zawsze będzie zawadzać? – krzyknął, po czym dodał. – Franzi!!!
Czekała. Kiedy ktoś trzasnął drzwiami, wstała niewzruszona, nadal słuchając muzyki w odtwarzaczu MP3. Zdecydowanym krokiem podszedł do niej mężczyzna, na którego twarzy malowała się złość.
-Franzi!- powtórzył. – Coś ty znowu narobiła!
-Słucham? – odrzekła i po chwili poczuła jak ktoś zrywa jej słuchawki z uszu. – Ał!
-Bezczelna! Tego już nie zobaczysz. – pokazał odtwarzacz MP3, który trzymał w ręku.
-A dlaczego? Powinniście dać karę temu nauczycielowi, a nie mnie. – Franzi podniosła lekko głos.
-Dziewucho, co ty robisz ze sobą?!? – zaczął nią lekko potrząsać. – Rujnujesz nam życie!
-Lukas, uspokój się i zostaw ją samą. Może to ją czegoś nauczy. – odezwała się niska brunetka, która stała za swoim mężem.
-Może powiecie tak po prostu mi, że nie chcecie patrzeć się na mój ryj.
-Tak, nie chcemy! – zdenerwowany krzyknął mężczyzna.
-Trzeba było mówić od razu, to bym wyszła. – arogancko odpowiedziała.
-Zejdź nam z oczu! – dopowiedział ojciec.
W tym momencie minęła tatę i mamę, wychodząc ze swojego pokoju. W przedpokoju zauważyła śmiejącą się osobę, o takich samych oczach, jak ona. Franzi, zmierzyła ją wzrokiem, kiedy zakładała trampki i wyszła z domu.


***

Następnego dnia, przez korytarz w szkole szła rozbawiona dziewczyna. Jej granatowe oczy radośnie się śmiały, kiedy spoglądała, na chłopaków, którzy patrzyli na nią z pożądaniem.
-Vanessa! – do ciemnowłosej podbiegła wysoka brunetka. – Świetnie dziś wyglądasz. Genialna bluzka.
-Dzięki Kristin. Ty też dobrze wyglądasz. – odpowiedziała, zerkając na swój nowy żółty top i wranglery. – Idziemy do łazienki?
-Mhm... – potwierdziła jej koleżanka i ruszyły w stronę toalety.
Kiedy weszły już do łazienki szkolnej, zauważyły dużo dziewczyn, które wyraźnie nie chciały je przepuścić do umywalek i luster. Vanessa, delikatnie przeszła obok paru dziewczyn, aby tylko dostać się do lustra. Kristin zostawiła w tyle. Spojrzała się w lustro, swoimi granatowymi wręcz oczętami. Poprawiła swoje proste ciemne włosy, odgarniając je do tyłu, gdzie dosięgały łopatki. Ręką zaczęła gładzić swoją dziecinną twarz, zwracając przy tym uwagę na niedoskonałości, których nie posiadała. Uśmiechnęła się jeszcze raz do siebie i odeszła od umywalek. Wychodząc z pomieszczenia, zapatrzyła się na komórkę i mocno zderzyła się z jakąś dziewczyną ramieniem...




***

Vanessa, podniosła wzrok zauważając za sobą jakąś ciemną czuprynę, która po chwili się odwróciła w jej stronę. Przyjrzała się bliżej tej istotce. Długie, ciemne włosy za łokcie, duże, ciemnoniebieskie oczy, koszulka w czarno-czerwone paski, podarte dżinsy i czarne trampki.
-Mogłabyś się nie pchać tutaj. To nie jest miejsce przeznaczone dla takich odpadków jak ty. – powiedziała Vanessa, zauważając jak ciekawskie dziewczyny czekają na dalszy zbieg zdarzeń.
-O jak miło, że wspomniałaś o sobie. – odparsknęła ta druga.
-Chciałabyś Franzi.
-Kurwa! Spierdalajcie stąd! – Franzi wrzasnęła do wszystkich dziewczyn, znajdujących się w toalecie.
-Zostańcie. – rzekła z uśmiechem Vanessa.
-A do ciebie też mówiłam. – zmierzyła wzrokiem siostrę. – Mam się powtarzać. Wyłazić stąd!
-Macie zostać. – zwróciła się do Franzi, Vanessa zauważając jak parę dziewczyn kieruje się do wyjścia.
Dzwonek. Większość dziewczyn wyszła z łazienki, w której zostały tylko Franzi, Vanessa i Kristin. Bliźniaczki nadal na siebie podło patrzały. Kristin zauważając całą tą sytuację, postanowiła przerwać milczenie.
-Ej, noo... dajcie sobie spokój. Jesteście w końcu siostrami.
-Coś ty powiedziała?!? Nie byłam, nie jestem i nie będę jej siostrą! – wrzasnęła na nią Franzi.
-Zamknij się! – Vanessa podniosła głos, po czym chwyciła Kristin za rękę i wyszły z toalety, zostawiając tam samą, wściekłą Franzi...


***

Trochę podenerwowana Vanessa szła prosto przed siebie, stawiając coraz to szybsze kroki w stronę sali 103. Kristin, w końcu udało się dotrzymać kroku swojej koleżance. Vanessa w pewnym momencie zauważyła jak w jej stronę zaczęło się zbliżać paru chłopaków.
-Cześć laski. – wesoło przywitał się skejcik w dredach.
-Hej Tom. – niepewnie odrzekła Kristin, kiedy Vanessa naburmuszona, zarzuciła plecak na jedno ramie i weszła do klasy.
-Co jej? – spytał się chłopak.
-Sama nie wiem... – odpowiedziała dziewczyna i dosiadła się do Vanessy w trzeciej ławce od okna.
Ciemnowłosa zaczęła energicznie wyrzucać wszystkie rzeczy z czerwonego plecaka. Za nią siedział Tom z jakimś blondynem, który smarował po ławce. Dredziarz lekko posunął się do przodu tak, aby mogła go usłyszeć.
-Czego Tom! – wrzasnęła, kiedy ktoś zaczął się do niej przybliżać.
-Kaulitz! Seizinger! Proszę o spokój! – krzyknęła ruda, stara kobieta, nie odrywając wzroku od dziennika.
-Ale ja jestem spokojny. – zaczął się tłumaczyć Tom z niewinnym wyrazem twarzy, po czym cała klasa zaczęła się śmiać.
-Nie, ty jesteś nadpobudliwy. – rzekła Vanessa, której wracał powoli dobry humor, zapominając o NIEJ.
-Dziękuję. Z twoich ust brzmi to jak komplement. – odpowiedział wzruszony Tom.
-No ja myślę. – odwróciła się do niego z uśmiechem na twarzy.


***

Franzi stała tak bez ruchu w pustej ubikacji. Podeszła do śmietnika i kopnęła go z całej siły. Miała ochotę zamknąć się tu i poczekać, aż oni wszyscy znikną. Po chwili rozmyślań, postanowiła ruszyć do swojej klasy. Wyszła już na pusty hol. Przeleciała wzrokiem wzdłuż sal i przy jednej zauważyła swoją torbę. Stara, zniszczona, wojskowa kostka z agrafkami, naszywkami z pacyfkami i pentagramami. Pacyfistką nie była, ale urzekł ją ten znaczek. Był taki niewinny. Założyła kostkę przez ramię i weszła do klasy.
-O. No proszę. Kto nas tu swoją obecnością zaszczycił? – powiedział germanista.
-Ja też pana nie lubię. – uśmiechnęła się i usiadła na jedyne wolne miejsce, które było przy pewnym chłopaku.
-A weź stąd idź. - ze wstrętem, odparł jakiś farbowany brunet.
-Sam spierdalaj. – odpowiedziała chłopakowi.
-Widzę, że miła dla mnie jesteś, tak samo jak w stosunku do innych. – z ironią w głosie powiedział nauczyciel.
-A jednak się dogadamy. – sztucznie uśmiechnęła się do faceta, a chłopaka zmierzyła z wyższością wzrokiem, po czym usiadła.
-Dobra. Przeprosiny przyjęte, uwaga do dziennika też, więc zaczynamy lekcję. – germanista wstał i zaczął pisać coś po tablicy.
Franzi usiadła, a z plecaka wyjęła tylko zmasakrowany zeszyt i ołówek. Otworzyła go i zobaczyła swoje pierwsze arcydzieło w tej szkole. Anioły, ale czarne i smutne. Bez sensu życia. „Właśnie tak się czuję” – cicho powiedziała do siebie. Chłopak, który siedział obok niej przytulił się do ściany, by być jak najdalej od niej. Ale w pewnym momencie zerknął na jej kartki z zeszytu, po czym zaczął się śmiać.
-Ty rysować nie potrafisz. – powiedział.
-Mówi się trudno. – rzekła Franzi, nie odciągając wzroku od kartki.
-Jesteś jednak pojebana. – stwierdził i ponownie oparł się o ścianę.
-Miło słyszeć to od cioty. – nadal jej wzrok wędrował po zeszycie.
Usłyszała chłopaków, którzy siedzieli za nią i zaczęli się śmiać. Chłopak wyraźnie się wkurzył i poprawił swoje piórkowate, czarne włosy, po czym chciał wykonać niekontrolowany ruch w stronę dziewczyny. Jakiś blondyn, który przestał się już śmiać, powstrzymał chłopaka, klepiąc jego ramienia.
-Bill. – powiedział nauczyciel marszcząc brwi. – Chciałeś coś powiedzieć.
-Nie... – odpowiedział zdezorientowany.
-Ależ tak. Kolega chciał się spytać, czy może pójść do toalety poprawić sobie makijaż. – zaczęła mówić Franzi, lekko odchylając głowę w stronę Billa.
-Cicho bądź. – z zaciśniętymi zębami odezwał się Bill.


PART 2


***

-To może się kiedyś umówimy. – Tom mówił, starając się dotrzymać kroku Vanessy.
-Wątpię. – odrzekła, zmierzając w stronę kolejnej sali.
-A to dlaczego? – smutno się spytał, zaczynając powoli trzepotać rzęsami.
-Przestań. Nie rób tego. – dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Czego? – spytał i ponownie zaczął mrugać oczami.
-Głupek. – uśmiechnęła się i lekko szturchnęła go ręką.
-Ale za to jaki inteligentny. – rzucił plecak i dodał. – Idę do toaletki. Zabierzesz się ze mną?
-Kuszące, ale wolę popatrzeć jak Stefan namiętnie wcina kanapki. – pomachała mu lekko i ruszyła w stronę parapetu.
Tom zaczął wypatrywać wzrokiem swojego brata. Idąc przez korytarz uśmiechnął się do paru dziewczyn, przywitał się z kumplami i zobaczył GO.
-Jesteś pojebana! – krzyknął Bill na Franzi, która szła niedaleko jego.
-Nie powtarzaj się. Nudny jesteś. – zaziewała, zasłaniając usta ręką.
-Przestań tak do mnie mówić. – podbiegł do niej i szarpnął lekko ją za ramię.
-Jestem miła. Ciesz się, że dziś mam dzień dobroci dla... – zmierzyła go całego wzrokiem i chciała już coś powiedzieć, ale Tom jej przerwał.
-Bill, co się dzieję. – podszedł Tom do brata i zmierzył wzrokiem Franzi i zrozumiał, że skądś ją zna. – Vanessa? – spytał niepewnie, drapiąc się w głowę.
-Coś ty powiedział? – wkurzyła się i zaczęła wymachiwać w jego stronę ręką.
-Ej, ej. Uspokój się mała. – Tom mocno chwycił za jej rękę, po czym je szybko puścił.
-Kurwa! Jak jeszcze raz powiesz do mnie Vanessa albo mała to... – zdenerwowała się.
-To co? Zrobisz mi krzywdę. Już się boję. – zmierzył ją z pogardą.
-Tom chodź od niej. Ma chyba ADHD. Jeszcze się zarazimy. – Bill ruszył przed siebie, a za nim Tom.
Franzi milczała do momentu, kiedy zauważyła, że większość ludzi patrzy się na nią dziwnie, walnęła tekst typu „Co się tak kurwa gapicie?!?” i zeszła schodami na dół, czując na sobie nadal wzrok tych świadków całego zdarzenia.
-Co to jest? – spytał się Tom.
-O nią tobie chodzi? – odezwał się Bill, na co otrzymał pozytywną odpowiedź. – Jakaś nowa. Jak ona miała? Franza, Franzi, czy jakoś tak. Kurwa jedna.
-Ale ona jest cholernie podobna do takiej laski z mojej klasy. Też nowa. – obydwoje będąc już w kiblu zamilkli. - Bliźniaczki! – krzyknął Tom.
-Gdzie.? – zapytał się niezorientowany Bill.
-To jest jej siostra. – nadal mówił Tom.
-Kto?
-Ona i ona...
-Cholera. Tom. Gadaj bo twoja filozofia mnie dobija.
-Nie... To niemożliwe...
-Tom! – krzyknął Bill i uderzył brata głowę.
-Ej, no co ty do cholery robisz?
-Co ty mówiłeś?
-A nic... Tak sobie głośno myślałem... – skłamał Tom, mając nadzieję, że brat już się od niego odczepi.


***

Franzi była już w domu. Nie chciała, nie mogła zostać w szkole. Upokorzyli ją. Była już nawet do tego przyzwyczajona. Wszyscy nią pogardzali. Rodzina, a tata najbardziej, nauczyciele, ogólnie wszyscy . Zawsze się zastanawiała dlaczego to akurat ona musi mieć tak przesrane w życiu. Kiedyś było inaczej. Świetnie dogadywała się z siostrą, dopóki dwa lata temu nie wylądowała w szpitalu. Wszystko się zmieniło. Nie była już faworytką babci, ani mama jej nie tuliła, tata się nad nią zaczął znęcać, siostra miała władzę, ona była nikim. Nie pamiętała tamtego okresu swojego życia, przed tym wszystkim. Może nie chciała?
-Pierdolone pedały! – zaczęła szukać w lodówce czegoś do jedzenia. – Cioty jedne!
Usiadła na taborecie trzymając w ręku papierosa, którego znalazła na lodówce. Rozglądała się wokoło, gdzie może być jakaś zapalniczka taty. Po chwili wstała i zaczęła grzebać w kieszeniach od dżinsów i znalazła małą czerwoną zapalniczkę. Uśmiechnęła się do siebie i zapaliła szybko papierosa i postanowiła powędrować po domu, zostawiając za sobą śmierdzący dym, który ją uspokoił.
Vanessa po lekcjach od razu pobiegła na przystanek autobusowy. Zaczęła przeklinać, kiedy zauważyła, że jej autobus już odjechał i będzie dopiero za 41 minut na przystanku. Wkurzona zaczęła szybkim krokiem szorować po chodniku, oddalając się coraz bardziej od szkoły.
-Gdyby moja pieprznięta siostrzyczka nie wyzwała dyrektorki z tamtej szkoły, to bym teraz siedziała z Tobiasem i resztą. Ale nie. Ona myśli tylko o sobie. Głupia... – mówiła do siebie Vanessa, kopiąc przy okazji kamyki.
-Hej Vanessa! – podbiegł do niej uśmiechnięty Tom, po czym szybko dodał. – Masz okres, czy co, że taka wściekła jesteś?
-Chciałbyś. – spokojnie odpowiedziała i skierowała na niego wzrok. – Śledzisz mnie, co?
-Noo... tak? – spytał się dziewczyny szczerząc zęby.
-Bolało? – zadała mu pytanie, na co Tom dziwnie się na nią spojrzał. – No kolczyk głuptasie.
-Aaa... Nawet nie masz pojęcia jak to boli. Myślałem, że umieram, jak źle wkuli igłę i musieli robić to jeszcze raz. Krew się rozlewała, ale się trzymałem. Oczywiście ja dzielnie milczałem, a wszyscy się dziwili, że nawet się nie... – mówił dopóki nie usłyszał jak dziewczyna się głośno śmieję. – Co?
-Jasne. Nie zgrywaj takiego macho. – stanęła przed nim i podniosła top, wskazując ręką na kolczyk w pępku.
-Uuu... Ładny. – Tom zaczął się bliżej przyglądać jej pępkowi i nawet chciał już dotknąć jej brzucha, ale dziewczyna szybkim ruchem zasłoniła go.
-Chciałeś go dotknąć. – Vanessa gadała udając obrażoną. – Pedofil.
-Ach tak? A kto tu się rozbiera na środku ulicy? – podniósł brwi.
Przybliżył swoją twarz do jej. Niby ze złością patrzyli sobie w oczy, na co Vanessa zaczęła stroić głupie minki. Po chwili obydwoje wybuchnęli śmiechem, zerkając na siebie przy okazji, jak i na staruszkę, która siedziała niedaleko na ławce.
-Śmieszny jesteś. To tu, jeżeli miałeś zamiar mnie odprowadzić. – wskazała na środkową klatkę niebieskiego budynku, który stał przed nimi.


***

Franzi weszła do pokoju swojej siostry. Wzrokiem przeleciała pastelowe ściany, które były tłem dla wszystkich ładnych sosnowych mebli. Spojrzała na jej biurko, gdzie znajdował się komputer. Vanessa miała wszystko, ona nic. Włączyła komputer i usiadła na krzesełko, dotykając rzeczy, które znajdowały się na biurku. Zauważyła maskotkę królika. Franzi wzięła go do ręki, przyglądając się dokładniej pluszakowi. W swoim pokoju miała podobnego króliczka, ale brzydszego. „Mój króliczek jest brzydszy. Ja jestem brzydsza. Mam brzydszy pokój. Mam gorsze ciuchy. Jestem gorsza od niej!” – mówiła do siebie dziewczyna, po czym rzuciła o ścianę maskotkę, zwracając uwagę na komputer. Spaliła już papierosa. Na monitorze pojawiła się wiadomość na ICQ do Vanessy. Franzi tylko zmarszczyła brwi i chciała się podszyć pod nią. Znała wszystkie hasła siostry, ale jakoś nie miała specjalnie ochoty. Włączyła swoje MP3. Jeszcze było. Puściła na maxa piosenkę System of a down „Chop suey” i wyszła z pokoju siostry.
Ponownie buszowała w lodówce, mając nadzieję, że znajdzie coś do jedzenia. Jej wzrok szybko zwrócił uwagę na butelkę piwa. Franzi wiedziała dobrze, że jeżeli wypije, to ojciec będzie na nią wściekły. Nie interesował ją ani rodziciel, ani żadna inna osoba. Usiadła na taborecie i zaczęła pić piwo. Wygodnie oparła się o ścianę i zamknęła oczy. Po paru minutach usłyszała śmiechy, które dobiegały zza okna. Zdenerwowana, rzuciła butelkę na podwórko.
-Kurwa! Cholera! – Tom syczał z bólu, kiedy oberwał butelką w głowę.
-Nic ci nie jest? – podbiegła do niego Vanessa, która przejęła się tym. – Tom, żyjesz?
-No proszę kogo widzę. Oh, jak mi przykro, że nie ucelowałam w twoją mordę. – z okna na 1-piętrze, wychyliła się Franzi.
-To, ty. – chłodno popatrzała się w jej stronę siostra.
-Kurde, ty mnie jednak inteligencją zadziwiasz. Co? Boli główka? – zaśmiała się Franzi.
-Naprawdę pojebana jesteś. Żeby w ludzi butelkami rzucać. – Tom nadal trzymając się za głowę, spojrzał na Franzi.
-To moje hobby. Czasami mam takie szczęście jak dzisiaj. – jeszcze mocniej wychyliła się z okna.
-Franzi, do cholery. Spierdalaj. – wkurzyła się Vanessa.
-Siostra. Nieładnie tak przeklinać przy panienkach. – Franzi świetnie się bawiła, widząc ich rozłoszczone twarze.
-Tom, sorry. Ja za nią nie mogę. – Vanessa powiedziała do Toma.
-To nie twoja wina. Wiesz, może już pójdę. – chłopak zaczął iść w stronę ulicy.
-Ale... – zacięła się Vanessa.
-Co? Kłócimy się? – zaśmiała się Franzi, po czym Tom obdarzył ją chamskim spojrzeniem.
-Spokojnie. W poniedziałek w budzie się spotkamy. Miło było. – uśmiechnął się i machając, poszedł.
-Pa. – smutna rzekła Vanessa, słysząc wybuch śmiechu siostry zaczęła na nią przeklinać.
Vanessa weszła do klatki. Była wściekła na nią. Żeby się rozładować, kopnęła drzwi od piwnicy. Nienawidziła jej za to. Nienawidziła jej za wszystko. Zaczęła szybko wchodzić po schodach. Kiedy zauważyła swoje dębowe drzwi, energicznie je otworzyła. W przedpokoju zrzuciła plecak i zaczęła krzyczeć.
-Gdzie jesteś? Pokaż się! – Vanessa weszła do kuchni.
-Szukałaś mnie? – Franzi stanęła za siostrom.
-Nienawidzę Cię! Słyszysz? Nienawidzę! Nie wystarcza tobie, że niszczysz życie rodzicom i mi? – zaczęła krzyczeć na nią ciemnowłosa.
-Nie. – odpowiedziała Franzi, po czym się uśmiechnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anka
Gość






PostWysłany: Pią 19:11, 16 Mar 2007

Swietne;];];] napisz na innym forum w końcu cześć 34 bo sie już doczekac nie moge;]
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin